poniedziałek, 16 grudnia 2013

Thrillery lepsze i gorsze

"Oldboy. Zemsta jest cierpliwa"

źródło: filmweb.pl

Nie widziałam oryginalnego koreańskiego obrazu, na podstawie którego powstał hollywoodzki remake, ale już po samej stylistyce można się domyślić, że twórcy ograniczyli się do zamiany aktorów na lepiej opłacanych. Film zachował za to specyficzne podejście do przemocy, które nieprzyzwyczajonego do kina z tamtej części Azji widza może zniesmaczać, wprawiać w konsternację lub po prostu bawić. Inni z łatwością wyłowią znajome chwyty. W Hollywood doszli też najwyraźniej do wniosku, że bohater za krótko siedział w odosobnieniu i dołożyli mu dodatkowe pięć lat w zamknięciu. W ramach ciekawostki warto wspomnieć, że w filmie można zobaczyć trzecią i najmłodszą z sióstr Olsen. I tak naprawdę ciężko mi znaleźć inne powody, dla których warto obejrzeć najnowsze dzieło Spike'a Lee. Chyba, że kogoś bawi jeszcze Samuel L. Jackson w epizodycznej roli i z dziwną fryzurą.

Film opowiada historię Joe'ego Doucetta (Josh Brolin), który spędza dwadzieścia lat w jednym pokoju, porwany przez tajemniczego sprawcę. Nikt specjalnie po nim nie rozpacza, Joe jest bowiem wrzodem na zdrowym organizmie społeczeństwa. Pije, oszukuje, wykorzystuje ludzi, zachowuje się obscenicznie, a do tego jest złym ojcem. Już w zamknięciu dowiaduje się, że jego była żona została brutalnie zgwałcona i zamordowana, a on jest głównym podejrzanym. Po wydostaniu się na wolność Joe będzie musiał dowiedzieć się, kim jest tajemniczy milioner, który zorganizował jego pobyt w odosobnieniu i czym aż tak bardzo zalazł mu za skórę. No i oczywiście uratować córkę. Pomoże mu w tym piękna Marie (Elizabeth Olsen), uroczo stereotypowe połączenie byłej narkomanki i samozwańczej siostry miłosierdzia. Po drodze będzie jeszcze trochę przemocy oraz kazirodztwa i to właściwie wszystko. Podsumowując, film mogę polecić fanom thrillerów klasy B, a odradzić miłośnikom małych zwierzątek. Po scenie z pieczonymi myszkami długo będziecie odczuwać niesmak.

"Labirynt"

źródło: filmweb.pl

Senne amerykańskie miasteczko, w którym przeważnie nic się nie dzieje. Rodzina Doverów spędza Święto Dziękczynienia u swoich sąsiadów, Birchów. Ich kilkuletnie córki, Anna i Joy, bawią się razem i nikt nawet nie zauważa, kiedy wychodzą z domu bez nadzoru starszego rodzeństwa. I to chyba najlepiej świadczy o amerykańskości filmu, u nas to w końcu całkiem normalne (a przynajmniej było za moich czasów), żeby dzieci bawiły się same przed domem, zwłaszcza na głębokiej prowincji. Tutaj jednak ziszczają się najczarniejsze wizje rodziców, dziewczynki bowiem nie wracają. Wszystko wskazuje na kierowcę kampera, którego widziano w okolicy. Alex Jones (Paul Dano) jest jednak opóźniony i nie potrafi udzielić policji żadnych informacji. Śledztwo utyka w martwym punkcie, a czas ucieka. Akcja nie będzie się toczyć zbyt szybko, pojawi się też wiele wątków i niedopowiedzeń. Twórcy tego filmu - w przeciwieństwie choćby do scenarzysty "Oldboya" - uznali, że widz sam może się wielu rzeczy domyślić. Postawili za to na mroczny klimat i ciekawe postacie.

Keller Dover (Hugh Jackman) to wcielenie archetypu Amerykanina, prawdziwy potomek pierwszych osadników. Ciężko pracuje, a rodzina jest dla niego wszystkim. To człowiek głęboko religijny, z drugiej jednak strony wyznający zasadę, że strzeżonego Pan Bóg strzeże. Ojciec nauczył go, że zawsze musi być gotowy na kataklizm. Tę samą wiedzę przekazuje nastoletniemu synowi, którego uczy polować. Gdy uzna, że policja nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, weźmie sprawy w swoje ręce. Jego przyjaciel Franklin Birch (Terrence Howard) to miękka wersja tego samego typu osoby, też jest wzorowym mężem i ojcem, ale nie jest w stanie skrzywdzić bliźniego, nawet wiedząc, że ten skrzywdził jego córkę. Żony obu panów również trzymają się swoich archetypicznych ról, z jednej strony łatwiej się załamują, z drugiej stoją u boku mężów, wierząc w słuszność ich postępowania. Równie ciekawą postacią (i równie uniwersalną) jest detektyw Loki (Jake Gyllenhaal). To dobry policjant, ale widać, że lata pracy odcisnęły na jego psychice piętno. Często bywa zdenerwowany i z założenia nie ufa ludziom. Do swojej pracy podchodzi bardzo emocjonalnie, ma też - nabytą z doświadczeniem - tendencję do traktowania rodzin ofiar z dystansem. Wie, że takie osoby są pod silną presją i nie działają racjonalnie. Trzeba po prostu się nie przejmować i robić swoje. Zderzenie tych dwóch charakterów to najciekawszy motyw w filmie. Do tego z szafy wypadają kolejne trupy, a atmosfera się zagęszcza. Gdyby tylko film skorcić o pół godziny, wyszłoby idealnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz