źródło: filmweb.pl |
Wiele już czytałam o reżimie Mao i o spustoszeniach, jakie uczynił. Przede wszystkim przyczynił się do pogorszenia sytuacji ekonomicznej i politycznej. Rewolucja kulturalna, głód - to głównie z epoką Mao nam się kojarzy. Nie mniejsze ślady owe wydarzenia zostawiły w mentalności ludzi. Państwo chciało w końcu kontrolować każdy aspekt życia obywateli, zamykając ich w kolektywach i pozbawiając wszelkiego indywidualizmu zarówno w myśleniu, jak i w działaniu. Nigdy jednak nie myślałam o seksie i miłości w epoce Mao Zedonga. O tym, że Kupidyn także był wrogiem ludu, dowiedziałam się dopiero ze świetnego filmu dokumentalnego w reżyserii Mira Cernetiga i Josha Freeda "Rewolucja seksualna w Chinach".
Oczywiście nie oznacza to, że towarzysze i towarzyszki nie zawierali małżeństw. Celem takich związków miała być jednak prokreacja, a nie przyjemność, a już na pewno nie powinny one opierać się na wzajemnym zaufaniu i uczuciach. Obywatel Chińskiej Republiki Ludowej miał być przywiązany do wodza i nie zaprzątać sobie głowy innymi ludźmi. Wszelkie przejawy pozamałżeńskich uniesień byłby brutalnie zwalczane. Efekty nie są trudne do przewidzenia. Oto mamy całe pokolenie Chińczyków, które nie tylko nie potrafi czerpać przyjemności z seksu, ale nawet za bardzo nie wie, o co w nim chodzi.
Mao Zedong już dawno opuścił ten świat, ale pokłosie jego działań wciąż jest obecne w życiu społecznym Chińczyków. Jednym ze skutków jest potężna pokoleniowa przepaść pomiędzy rodzicami i dziećmi. Dla dziadków i rodziców seks był tematem tabu, sankcjonowanym nawet przez państwo, młodzi natomiast weszli w dorosłość już w okresie rozluźnienia. Po tym jak w latach 90. rozpędziła się chińska machina gospodarcza, a w komunistycznym kraju zaczął się panoszyć kapitalizm, seks w końcu zagościł w przestrzeni nie tylko prywatnej, ale i publicznej. Dziś w Pekinie jest więcej sex shopów niż w Nowym Jorku, nietrudno też o kluby nocne czy nawet prostytucję, formalnie nielegalną. I właśnie o tym przeskoku z całkowitego wyparcia do konsumpcyjnego zachłyśnięcia się jest film, który wam polecam. "Rewolucja seksualna w Chinach" jest dostępna za darmo w internecie, między innymi na platformie iplex.pl.
"Co dalej z tobą, Karolinko?"
źródło: filmweb.pl |
Pamiętacie film "Cześć, Tereska" Roberta Glińskiego? W 2001 roku narobił sporo zamieszania, film był laureatem Złotych Lwów na festiwalu w Gdyni, a nawet zdobył nagrodę specjalną na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlowych Warach. Reżyser w głównych rolach obsadził amatorki, aktorek szukał w domach dziecka i poprawczakach. Kilka lat później Magazyn Ekspresu Reporterów wyemitował reportaż o dalszych losach odtwórczyni roli tytułowej Tereski. Aleksandra Gietner nie tylko nie zrobiła kariery w świecie filmu, ale znalazła się w więzieniu. W "Cześć, Tereska" pojawiła się też inna wychowanka domu dziecka, Karolina Sobczak, która wcieliła się w postać Renaty. Dziewczyna miała wtedy szesnaście lat i już była w ciąży. I o niej też powstał film. Tym razem za kamerę chwyciła Karolina Bendera, asystentka Roberta Glińskiej przy produkcji "Cześć, Tereska". "Co dalej z tobą, Karolinko?" to portret Karoliny Sobczak i jej codziennych zmagań ze światem, a może przede wszystkim z samą sobą. Jej prawdziwa historia jest jeszcze bardziej dramatyczna niż ta filmowa. Karolina od początku miała pod górkę. Urodziła się w Kutnie, a w jej rodzinie wszyscy byli tak zajęci piciem, że nie mieli czasu się nią zajmować. Szybka trafiła do domu dziecka. Swojego synka Norwida urodziła zaraz po premierze "Cześć, Tereska". Pierwszym, co w filmie "Co dalej z tobą, Karolinko?" uderza, są kontrasty. Z jednej strony mamy kochająca i czułą matkę, z drugiej przeraźliwie obdrapane biedabloki i wujków pijanych już od południa. Dziewczyna jest gdzieś na krawędzi, ciągle żyje w tym środowisku, ale w jej głowie już coś się zmieniło. Chciałaby lepszego życia dla synka i to motywuje ją do działania. Pewnie to macierzyństwo - a może po trosze i filmowa przygoda - sprawiło, że Karolina zaczęła myśleć o innym świecie. Sam film nie jest mistrzostwem realizacji, większość zdjęć była kręcona po amatorsku w prywatnych sytuacjach, ale jego autentyzm i charakter Karoliny stanowią jego siłę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz