poniedziałek, 14 listopada 2016

Popularny vs. powszechny, czyli dlaczego nowotwór nie może być popularny

Dość często ostatnio widuję różne artykuły o popularnych chorobach cywilizacyjnych XXI wieku. Najpierw mnie to zaskakiwało, potem zaczęło bawić. Dlaczego? Zajrzyjmy do słownika. 
popularny
1. «powszechnie znany, ceniony i używany»
2. «mający na celu głównie dostarczanie rozrywki i przyjemności»
3. «przedstawiony w sposób zrozumiały dla wszystkich»
W pierwszym i najczęstszym znaczeniu popularny jest zatem określeniem pozytywnym, synonimem uznawanego. W drugim już trochę mniej, ale jednak ciągle dość przyjemnie się kojarzy. Dlatego nowotwory nie mogą być popularne, nikt ich nie ceni i nikomu nie dostarczają rozrywki. Odpada nawet ostatnie znaczenie tego słowa, przyczyny ich powstawania są zwykle złożone i laik ich nie rozumie. Nowotwory i inne choroby cywilizacyjne mogą być co najwyżej powszechne.  
powszechny
1. «dotyczący wszystkich rzeczy, osób, spraw itp.»
2. «częsty, ogólnie znany i stosowany»
Mylenie znaczeń słów zdarza się dość często, kilka takich najpowszechniejszych przypadków jest w stanie przytoczyć przeciętny użytkownik języka, nawet jeśli nie zna terminu błąd semantyczny (bo w szkole uczono w zasadzie tylko o ortograficznych). Niby wiemy więc, że bynajmniej to nie to samo co przynajmniej, a efektowny znaczy coś innego niż efektywny. Niektórzy nawet wiedzą, że reprezentacyjny to jednak nie to samo co reprezentatywny. Ale już na przykład o sklepie z dziecinnymi ubraniami słyszałam w życiu wielokrotnie. I byłoby to nawet możliwe, ale oznaczałoby, że mówiący nie wyraża się zbyt pochlebnie o asortymencie. Jeśli coś lub ktoś jest dziecinny, to znaczy, że zachowuje się jak dziecko, naiwnie i niepoważnie. Produkty przeznaczone dla dziecka są po prostu dziecięce. 

Jeszcze zabawniej robi się, kiedy w grę rzeczywiście zaczyna wchodzić ortografia. W pewnej książce przeczytałam niedawno, że bohaterowi mleko się zważyło. I nie była to bynajmniej opowieść fantasy, wtedy można by jeszcze sobie wyobrazić, że owo mleko samo wyszło z lodówki i usiadło na wadze, żeby się zważyć. W dzisiejszych czasach w końcu nawet mleko może liczyć kalorie. W prawdziwym świecie mleko jednak zwykle co najwyżej się warzy, czyli psuje. 


Źródła:
1. sjp.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz