Będę dotykał twoje nagie ciało - śpiewa Grabaż w jednej z piosenek zespołu Strachy na Lachy. Gdyby założyć, że wokalista użył tej formy świadomie i celowo, oznaczałoby to ni mniej, ni więcej tylko będę obrażał twoje nagie ciało. Czasownik dotykać może się łączyć z rzeczownikiem zarówno w bierniku (kogo? co?), jak i w dopełniaczu (kogo? czego?). Dopełniacza używamy, gdy mamy na myśli dosłowne znaczenie, np. dotknął jej ręki. Czasownik dotknąć z rzeczownikiem w bierniku ma znaczenie przenośne (urazić kogoś), np. dotknęła ją ta uwaga. Bardziej prawdopodobne jest, że Grabaż po prostu się pomylił i użył niewłaściwego przypadka. Trudno się zresztą temu dziwić, polskie czasowniki najczęściej łączą się właśnie z rzeczownikami w bierniku.
Drugim pod względem częstości występowania po czasowniku przypadkiem jest dopełniacz. Używamy go:
- z czasownikami negacji (nie kupił mleka, zapomniał kluczy);
- czasownikami partytywnymi (zaczerpnął świeżego powietrza, spróbował zupy);
- z czasownikami z przedrostkiem na- (naznosił złomu).
To oczywiście nie wyczerpuje listy, w pozostałych wypadkach o wyborze przypadka zdecydowała po prostu historia języka. Tak było choćby z używać, słuchać, pilnować, ustępować czy życzyć. Mamy też całkiem sporo czasowników, które mogą rządzić tak biernikiem, jak i dopełniaczem. Zmienia się wtedy jednak ich znaczenie. Przykładem może właśnie dotykać. Inne tego typu czasowniki to:
- przestrzegać kogoś przed czymś (ostrzegać), ale przestrzegać przepisów (stosować się do nich);
- zwrócić uwagę sąsiadce, ale zwrócić uwagę sąsiadki;
- dostarczyć towar do sklepu, ale dostarczyć komuś zmartwień (z rzeczownikami abstrakcyjnymi).
Istnieją też w polszczyźnie czasowniki, z którymi możemy użyć dopełniacza lub biernika całkiem dowolnie: zapomnieć i poprosić.
Tutaj jednak trudności się nie kończą. Biernik jest na tyle kłopotliwym przypadkiem, że rzeczowniki nieżywotne przyjmują w nim zwykle postać tożsamą z mianownikiem (co?), a rzeczowniki żywotne - z dopełniaczem (kogo?). Najlepiej widać to na przykładzie rzeczowników o kilku znaczeniach. Mogę trzymać wąż ogrodowy i podlewać nim trawnik. Mogę też trzymać węża, ale wtedy będzie to żywy wąż i lepiej zostawić tę czynność wykwalifikowanemu opiekunowi zwierząt. Większość z nas skakała w szkole przez kozioł. Teoretycznie można też skoczyć przez kozła, ale kozioł może nie być z tego powodu zadowolony. A poza tym łatwo zahaczyć o rogi. Zapewne na zasadzie zbyt daleko idącej analogii często rzeczownikom nieżywotnym, które w danym wyrażeniu powinny wystąpić w formie biernika, nadajemy formę dopełniacza. I zamiast mówić: zjeść kotlet, banan, pomidor; wyrwać ząb; zawiązać but czy podać widelec, wielu Polaków używa niepoprawnych form: zjeść kotleta, banana, pomidora; wyrwać zęba, zawiązać buta i podać widelca. Od kilkunastu lat trwa w Polsce moda na dopełniacz. Być może forma biernika wydaje się wielu użytkownikom języka za mało wyrazista i chcą oni podkreślić w jakiś dodatkowy sposób, że nie mają na myśli rzeczownika w mianowniku. Form takich używa się zwłaszcza w odmianie nazw najnowszych zdobyczy techniki. Często można usłyszeć: wysłać maila, pisać bloga czy kupić laptopa, chociaż nikt przecież nie powie: wysyłam lista, piszę dziennika ani kupiłem komputera. Językoznawcy usiłują walczyć z tym zjawiskiem, w słownikach i poradnikach poprawnościowych jako jedyne właściwe znajdziemy formy z biernikiem: wysyłam mail, dostałem SMS, piszę blog i kupiłem laptop. Wojna wydaje się jednak przegrana, a formy z dopełniaczem pewnie kiedyś wejdą do normy językowej. Ewentualne pretensje mogą mieć do nas tylko potomni, którzy nie będą mogli zrozumieć, po co narobiliśmy tyle wyjątków, jakby wcześniej nie było ich aż nadto. A obcokrajowcy uczący się polskiego będę mieli dodatkowy powód, żeby rwać włosy z głowy.
Posługując się językiem tym mówionym czy też pisanym rzadko zastanawiamy się nad takimi, jakby się wydawało, niuansami. Niby nic wielkiego, a jednak.
OdpowiedzUsuńInteresujący post.
„Istnieją też w polszczyźnie czasowniki, z którymi możemy użyć dopełniacza lub biernika całkiem dowolnie: zapomnieć i poprosić” - oj, wcale nie dowolnie! Prosimy zawsze kogoś (biernik, nie dopełniacz), a jedyny wyjątek to „proszę pani!” (ale: „proszę panią o przysługę”). Jest to archaizm językowy. W wypadku „zapomnieć” istnieją skomplikowane reguły wyboru przypadka, np. „zapomnieć kluczy” (nie: „klucze”!), ale „już zapominam cię”, jednak i tu nie ma żadnej dowolności.
OdpowiedzUsuńKajam się, rzeczywiście ma Pan rację. Również w wypadku tych rzeczowników zmiana przypadka zmienia znaczenie.
Usuńaż mi uszy spąsowiały; za dużo zapomniałam z lekcji polskiego. Uświadomiłam sobie, że ja też nadużywam dopełniacza, a biernik omijam szerokim łukiem. Muszę się za siebie wziąć...
OdpowiedzUsuńA jak to powinno być : Powołuję (to będzie w bierniku czy dopełniaczu?) Sędziego/Hrabiego, Sędzię/Hrabię
OdpowiedzUsuńoraz Order (dopełniacz?) dla Sędzi/Sędziego; dla Hrabi/Hrabiego?
Czy można użyć "uproszczenia" i w obydwu przypadkach stosować końcówkę ego?
„Istnieją też w polszczyźnie czasowniki, z którymi możemy użyć dopełniacza lub biernika całkiem dowolnie"
OdpowiedzUsuńTreść artykułu sugeruje, że raczej "użyć dopełniacz lub biernik" :-))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA to nie jest ciągle biernik tylko odmieniony tak jak rodzaj męski żywotny? Przecież nie mówimy "czego zjeść?" tylko "co zjeść" => pomidora. Biernik rodzaju męskiego żywotnego (widzę psa, brata) ma formę dopełniacza, ale nikt go dopełniaczem nie nazywa.
OdpowiedzUsuń