Lucas (Mads Mikkelsen) jest jednym z tych niepozornych i trochę nieporadnych ludzi, których wszyscy lubią. Bo są przy tym mili i pomocni. No może oprócz byłej żony. Ona nie chce z Lucasem nawet rozmawiać. Lucas nie jest może rekinem biznesu, ale ma pracę w przedszkolu. Dzieci go lubią. Ma też przyjaciół, z którymi jeździ na zakrapiane alkoholem polowania. Ostatnio zaczęło się Lucasowi układać w życiu prywatnym. Nastoletni syn chce z nim zamieszkać. Zaczął się też spotykać z koleżanką z pracy, Nadją (Alexandra Rapaport), która - pomimo imienia zza naszej wschodniej granicy i iście południowych rysów - okaże się Polką. Ot, taki miks wszelakich duńskich imigrantów. Wszystko przekreślą słowa obrażonej kilkulatki. Mała Klara nie musi tak naprawdę za wiele mówić, dorośli sami dopowiedzą sobie resztę.
Słowo przeciwko słowu. Gdyby chodziło o cokolwiek innego, na przykład kradzież albo nawet morderstwo, pewnie każdy by się zastanowił, poczekał aż policja zbada dowody. Ale pedofilia? To coś tak obrzydliwego, że nie ma na co czekać. Trzeba ratować te niewinne dzieci! I wyrwać ten chwast ze spokojnej dotąd, małomiasteczkowej społeczności. Dyrektorka przedszkola, Grethe (Susse Wold), wdroży procedurę postępowania w takich przypadkach. Procedura jest przemyślana w taki sposób, żeby chronić ofiary. Ma tylko jedną wadę, oskarżonym praktycznie nie pozostawia możliwości jakiejkolwiek obrony. Przerażeni zarazą rodzice zaczną doszukiwać się objawów molestowania u swoich dzieci, a nawet wmawiać im, że coś musiało się wydarzyć. Bo przecież dzieci są takie niewinne i nigdy nie kłamią. Niestety są też podatne na manipulacje, na przykład troszczących się o ich dobro psychologów, którzy bardzo chcą czegoś się doszukać. I mogą też wiedzieć, jak wygląda penis. Chociażby z oglądanego przez starszego brata filmu pornograficznego. Pedofilia jest w "Polowaniu" procesem o czary XXI wieku, strach wygrywa ze zdrowym rozsądkiem. Lucas już na zawsze pozostanie w oczach społeczności pedofilem, nawet jeśli dowody temu przeczą, a dziewczynka przyzna, że skłamała. Jedynym głosem zdrowego rozsądku (prosto ze wschodu) okaże się Nadja, która początkowo na całą sprawę zareaguje śmiechem. Po pewnym czasie i ona zacznie mieć jednak wątpliwości. Bo czy można nie uwierzyć w to, w co wierzą wszyscy dookoła?
"Polowanie" porusza jeszcze jedną ważną kwestię. Do jakiego okrucieństwa są w stanie posunąć się ludzie przekonani, że działają w słusznej sprawie? Czy w obronie dobra można być równie złym jak potencjalny sprawca? A może to nie sprawiedliwość tylko zwyczajna zemsta? Bo i po co takie bezsensowne okrucieństwo? Po co zabijać Bogu ducha winnego psa Lucasa? Albo bić jego syna? Reżyserowi "Polowanie", Thomasowi Vinterbergowi, udało się świetnie obnażyć tę cechę pozornie cywilizowanych ludzi. Możemy sobie mówić o prawach człowieka albo o prawie do sprawiedliwego procesu. Ale w obliczu zagrożenia bezpieczeństwa swoich dzieci, nawet wyimaginowanego, mieszkańcy tego duńskiego miasteczka będę powyższe kwestie mieli kompletnie gdzieś. Nie pomogą wieloletnie przyjaźnie, wzajemny szacunek, ani nawet chrześcijańskie miłosierdzie. A co w tym filmie chyba najciekawsze, zachowaniu bohaterów trudno się dziwić. Tak bardzo jest ludzkie. Mamy tu też pewnego rodzaju myślenie magiczne. Wszystko, czego dotknie się pedofil, staje się przeklęte. Niby nie wolno bić nastolatków, ale syna pedofila to nie dotyczy. Zabicie psa to bestialstwo, ale pies pedofila to zupełnie inna sprawa. Zupełnie jakby pedofilia miała się roznieść po miasteczku niczym dżuma.
Mads Mikkelsen wyrasta na czołowego skandynawskiego aktora. I bardzo dobrze. Rolą w "Polowaniu" tylko potwierdza swój aktorski kunszt. Jego Lucas jest kompletnie zwykłym facetem, z całym zestawem wad, ale i dobrym sercem. Dzięki jego roli każdy oglądający "Polowanie" będzie się zastanawiał, jak sam oceniłby bohatera, gdyby nie wiedział o jego niewinności. Ten film to też rachunek sumienia dla zachodnich społeczeństw. Czy aby dążąc do swoich ideałów, w tym przypadku ochrony praw dzieci, nie kroczą po trupach?
Coraz bardziej lubię skandynawskie kino. Odpowiada mi jego surowa forma, akcja może i nie toczy się szybko, ale przez to tak bardzo przypomina życie. "Polowanie" zapamiętam też dzięki jednej z najbardziej uroczych scen seksu, jakie było mi dane oglądać. Tak bardzo nieporadnej, niefilmowej i zabawnej, kiedy się ją ogląda z boku, że mogła się wydarzyć tylko w prawdziwym świecie.
źródło: film.wp.pl |
w filmie najbardziej poraziła mnie bezmyślność opiekunek z przedszkola. nawet nie spróbowały porozmawiać z Lucasem a już zawiadomiły rodziców i policję.
OdpowiedzUsuńDoskonały, dający do myślenia, człowiek zaczyna się zastanawiać, jak sam by postąpił, jako rodzic.
OdpowiedzUsuńVario, mam wrażenie, że gdyby Lucas był winny, zacząłby się usprawiedliwiać, a opiekunki i pani dyrektor wolały uwierzyć dziecku, które - ponoć - nie kłamie. Przecież nikt, absolutnie nikt (oprócz syna) mu nie wierzył, a wątpliwości miała nawet jego dziewczyna.
Przedszkolanki chciały chronić przede wszystkim dzieci, w sumie trudno się temu dziwić, zwłaszcza że winni rzadko się przyznają. Łatwo oceniać, kiedy się zna prawdę. Fakt, że Grethe trochę przesadziła uciekając przed Lucasem. Poza tym jest też inna strona medalu. Co by się stało, gdyby nie zareagowały, a oskarżenia jednak okazały się prawdziwe? Pewnie ktoś pociągnąłby je do odpowiedzialności, a jeszcze je by zlinczowali. Pewnie nie bez znaczenia była też ogólnospołeczna panika na sam dźwięk słowa pedofilia. Klimat społeczny też potrafi odebrać zdrowy rozsądek.
OdpowiedzUsuńFascynująca recenzja. Koniecznie muszę obejrzeć film.
OdpowiedzUsuń