Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie.
Lord Acton
Państwo Suazi powstało w XVI wieku i przetrwało do końca XIX wieku, po czym stało się protektoratem Republiki Południowoafrykańskiej, by następnie przejść pod panowanie Wielkiej Brytanii. W latach 60. Suazi znów stało się niepodległym państwem. Ten mały kraj na pograniczu Republiki Południowej Afryki i Mozambiku jest dziś ostatnio monarchią absolutną na Czarnym Lądzie. Niepodzielną władzę sprawuje w nim król Mswati III. Suazi jest też rekordzistą w dość niechlubnej statystyce, oczekiwana długość życia jest tam najmniejsza na świecie, a ponad 40% społeczeństwa zarażone jest wirusem HIV.
źródło: fakty.interia.pl |
Wydawać by się mogło, że film nakręcony o tak poważnym problemie musie być ciężki i zasmucający. Tymczasem obraz Andrzeja Fidyka "Taniec trzcin" zaskakuje. Reżyser zastosował odważną technikę. Zaczyna od scen lekkich i niezobowiązujących, czasem naprawdę zabawnych, żeby z czasem - karta po karcie - odsłonić nam drugie dno problemu. Oczywiście film jest momentami mocno przesadzony. Opowieści o jedynej dziewicy w Suazi czy przechwałki nastolatek o bogatym doświadczeniu seksualnym nawet małych dziewczynek należy zapewne włożyć pomiędzy bajki o gimnazjalistach bawiących się w słoneczko. Niemniej ogląda się to świetnie! Za ten realizacyjny majstersztyk jestem w stanie nawet wybaczyć Fidykowi naginanie faktów.
Fidyk zbudował swój dokument wokół chyba najbardziej charakterystycznego i głośnego wydarzenia w Suazi, czyli dorocznego Tańca Trzcin, które to wydarzenie złośliwi nazywają doroczną okazją dla króla do wybrania sobie kolejnej żony. Pomimo że kraj jest w większości chrześcijański, poligamia jest w Suazi na porządku dziennym. A marzeniem każdej dziewczynki jest zostanie przyszłości żoną króla. Przynajmniej w oficjalnej wersji prawdy. Fidyk zaczyna od najbardziej groteskowe twarzy monarchii absolutnej. Dzieci śpiewają piosenki na cześć króla, a nadworni bardowie wysławiają jego czyny. Chwalone jest nie tylko męstwo czy mądrość, ale tez płodność króla, a nawet fakt, że pożyczył od Stanów Zjednoczonych czterdzieści milionów dolarów. Rozmiłowania w kobietach królowi akurat odmówić nie można. Wkrótce poznamy jednak bardziej niepokojący aspekt sprawy. Jedna z dziewczynek, biorąca udział w Tańcu Trzcin, powie, że wcale nie jest tak dobrze zostać żoną króla, bo to trochę jest jak gwałt. Przecież nie można odmówić. Niektórzy twierdzą, że epidemia AIDS jest skutkiem upadku dawnych obyczajów. Rodziny nie pilnują już dziewictwa młodych dziewcząt. Rzeczywiście obyczaje w Suazi wyraźnie się ostatnio rozluźniły. Problem polega chyba jednak na tym, że na miejsce dawnych obyczajów nic nie przyszło. Na pewno nie przyszła wiedza. W "Tańcu Trzcin" usłyszymy z ust bohaterów mnóstwo bzdur, m.in. że AIDS łapie się podczas stosunku z kobietą, która ma okres; że na jednego mężczyznę na świecie przypadają trzy kobiety; a prezerwatywy są przyczyną HIV. Rozmowy młodych Suazyjek nie różnią się w tym jakoś specjalnie od rozmów nastolatek z Zachodniej Europy. Różna jest jednak stawka. Na Zachodzie takie niefrasobliwe podejście do kontaktów seksualnych może skończyć się niechcianą ciążą albo końcem marzeń o colleague'u. Tutaj konsekwencją jest śmierć na AIDS. Do Suazi nie przyszła też równość. Z jednej strony robi się dziewczynkom pogadanki, tłumacząc, że kiedy ktoś je dotyka, a one tego nie chcą, powinny głośno protestować. Z drugiej zaleca się im noszenie prezerwatyw, bo kiedy ktoś będzie je gwałcił, powinny zaproponować mu zabezpieczenie. Prawie połowa z tych dziewczynek umrze w ciągu najbliższych kilku lat. I niech was nie zwiedzie ich beztroskie zachowanie, one doskonale zdają sobie z tego sprawę.
Oficjalny spot zachęcający do odwiedzenia Królestwa Suazi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz