wtorek, 10 czerwca 2014

Ogród słów


Kotonoha no Niwa to najmłodsze dziecko Makota Shinkaiego. Klimatem i tematyką przypomina nieco 5 centymetrów na sekundę, jest to opowieść jednak nieco mniej sentymentalna, a bardziej subtelna. On jest uczniem pierwszej klasy liceum, trochę nieśmiałym, na pewno nie duszą towarzystwa. Nie przepada za szkołą, ponieważ zawsze chciał zostać szewcem. W deszczowe poranki ucieka z zajęć do miejskiego ogrodu i tam projektuje buty. Ona jest dorosłą kobietą, nie wszystko w życiu układa się po jej myśli. Niewiele mówi o sobie, ale możemy się domyślić, że usiłuje uporać się z załamaniem psychicznym. Przesiaduje samotnie w parku, popija piwo i zagryza je czekoladą. Pewnego dnia spotykają się w altance.  


Kotonoha no Niwa ciężko nawet nazwać romansem. Nie ma tu gwałtownych porywów uczuć i wielkich deklaracji. Makoto Shinkai doskonale wie, że podczas najważniejszych momentów naszego życia wcale nie śpiewają nam za plecami chóry anielskie. Emocje są tu delikatne i ukryte. Bohaterowie z dnia na dzień zdają sobie sprawę, że nie mogą się doczekać kolejnego deszczowego poranka. Tych dwoje, choć na co dzień żyje w innych światach, czuje się ze sobą tak dobrze, jak jeszcze nigdy w życiu. 5 centymetrów na sekundę było w swojej wymowie zdecydowanie bardziej melancholijne i pesymistyczne. W Kotonoha no Niwa przeważa raczej nadzieja i wiara w drugiego człowieka. Może po prostu jestem wrażliwa na ten typ twórczości. Zamiast wielkich melodramatów zawsze wolałam magię codzienności. 


Jak każde dzieło Makota Shinkaiego, również i to jest idealne w warstwie graficznej. Gdyby nie animowane postacie, momentami ciężko byłoby stwierdzić, czy mamy do czynienia z rysunkiem, czy też ze zdjęciami pięknego ogrodu. Jeśli jeszcze nie mieliście do czynienia z twórczością Makota Shinkaiego, to daję słowo, że takich animacji nie zobaczycie nigdzie indziej. Disney może się schować. Nieco gorzej wypada warstwa muzyczna, bo choć utwory są dopasowane do nastroju filmu, to jednak brakuje piosenki czy nawet motywu, które mogłyby się stać wizytówką całości. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz